Cześć Wam!
Każdego z nas raz na jakiś czas łapie depresja. Czy to z powodu natłoku obowiązków, czy ze stresu albo może innych, bardziej personalnych problemów. Faktem jednak jest, że każdy z nas czasami łapie tak zwanego "doła".
"Całkiem zabawna historia" opowiada o chłopcu, Craigu, który mając myśli samobójcze zgłasza sie do szpitala po pomoc. Przyjmują go na oddział psychiatryczny, gdzie poznaje nowych ludzi a jego życie zupełnie się zmienia. Chłopak dochodzi do bardzo ważnych wniosków.
Przyznam szczerze, że jest do film dość dziwny, ale mimo dość ciężkiej tematyki ludzi chorych psychicznie, jest lekki i przyjemny. Bardzo podobało mi się w jaki sposób przedstawiona jest wola Craiga by żyć. Tak jak sam powiedział: "Chciałem się zabić jednocześnie nie chcąc". Z jednej strony jest to historia słodka, bo Craig otrzymuję nowe życia, nowy początek, gdzie może się odrodzić i powstać jak Feniks z popiołu, ale z drugiej widzimy jednego z jego przyjaciół, który raczej nie doczekał się happy endu. Nie jest to do końca wyjaśnione, ale mocno zasugerowane.
W dzisiejszym świecie naprawdę więcej niż myślimy osób ma myśli samobójcze: czy to gnębienie w szkole, czy indywidualność. Wielu z nas także nie docenia tego co ma, ciągle narzekając i patrząc na świat krytycznym okiem.
"Całkiem zabawna historia" daję widzowi do myślenia, pomimo swojego lekkiego wydźwięku. Polecam ten film przede wszystkim tym z Was, którzy wątpią w siebie i często mają stany depresyjne. Może nie zmieni to waszego poglądu na świat i rzeczywistość, ale na pewno da do myślenia. Wolność w interpretacji jest tutaj obowiązkowa: dla mnie film jest bardzo pozytywny. Po jego obejrzeniu, aż chce się żyć :)
Nie dostaję ode mnie 10 tylko dlatego, że gra aktorska nie była jednak na mistrzowskim poziomie.
Przyznam szczerze, że jest do film dość dziwny, ale mimo dość ciężkiej tematyki ludzi chorych psychicznie, jest lekki i przyjemny. Bardzo podobało mi się w jaki sposób przedstawiona jest wola Craiga by żyć. Tak jak sam powiedział: "Chciałem się zabić jednocześnie nie chcąc". Z jednej strony jest to historia słodka, bo Craig otrzymuję nowe życia, nowy początek, gdzie może się odrodzić i powstać jak Feniks z popiołu, ale z drugiej widzimy jednego z jego przyjaciół, który raczej nie doczekał się happy endu. Nie jest to do końca wyjaśnione, ale mocno zasugerowane.
W dzisiejszym świecie naprawdę więcej niż myślimy osób ma myśli samobójcze: czy to gnębienie w szkole, czy indywidualność. Wielu z nas także nie docenia tego co ma, ciągle narzekając i patrząc na świat krytycznym okiem.
"Całkiem zabawna historia" daję widzowi do myślenia, pomimo swojego lekkiego wydźwięku. Polecam ten film przede wszystkim tym z Was, którzy wątpią w siebie i często mają stany depresyjne. Może nie zmieni to waszego poglądu na świat i rzeczywistość, ale na pewno da do myślenia. Wolność w interpretacji jest tutaj obowiązkowa: dla mnie film jest bardzo pozytywny. Po jego obejrzeniu, aż chce się żyć :)
Nie dostaję ode mnie 10 tylko dlatego, że gra aktorska nie była jednak na mistrzowskim poziomie.
"Całkiem zabawna historia" 7/10
-M
Oglądałam kiedyś i stwierdzam, że był okej ;)
OdpowiedzUsuń