Cześć!
Każdy z nas ma jakiś pomysł na siebie: czy to na własną firmę czy coś zupełniego innego. Większość z nas jednak boi się zaryzykować: podjąć wyzwania i postarać się, sprawdzić, zobaczyć czy się uda a jeśli nie to ponieśc porażkę wiedząc, że chociaż się spróbowało.
Takim podejściem Steve Jobs zawojował rynek komputerowy w Stanach Zjednoczonych. Jego upór, wizja i perfekcjonizm w dużej mierze odpowiadają za ogromny sukses Apple, dla nas, dośc eksluzywnej marki, której laptopy, telefony, komputery, Ipody, Ipada, i wszystkie inne gadżety do dziś są produkowane i sprzedawane.
Na samym poczatku widzimy tak jakby wydarzenie, najdalej wysunięte w przyszłość: Steve (Kutcher) prezentuje Ipoda. Potem jednakże cofamy się aż do studenckich czasów Jobsa i poznajemy go jako osobę, marzyciela i wyzjonera perfekcjonistę. Co do filmu, przyznam szczerze, że nie podobał mi się. Dlaczego?
Po pierwsze: był dużo za długi co w efekcie skutkowało moim przysypianiem i chęcia wyłączenia go i pójścia spać.
Po drugie: jeśli wierzyć filmowi, Jobs był niesamowitym dupkiem. Czy to w pracy czy w życiu prywatnym. Jasne, każdy z nas popełnia błędy i rozumiem to. Jednak czasami jego zachowanie budziło mocny niepokój i pytanie: "Co ty człowieku wyprawiasz!"
Reasumujac: "Jobs" jest historią człowieka, wizjonera, założyciela firmy Apple, który zrewolucjonizował rynek komputerowy, jednakże w rzeczywistości nie był bardzo interesujacą osobą. W moim odczuciu Jobs był marzycielem i człowiekiem wytrwałym, ale także dużym dzieckiem, które zaczynało krzyczeć, gdy coś nie szło po jego myśli. Oczywiście biorąc pod uwagę wydarzenia z filmu, miał do tego prawo raz czy dwa. Ale w pewnych chwilach jego zachowanie było niesamiowicie dziecinne. Był także niesamowicie pozytywny, pewny siebie i miał swego rodzaju charyzmę, której nie da się mu odmówić. Dlatego tez uważam, że film można obejrzeć, ale bez rewelacji. Chwilami się dłuży i przynudza, ale jeśli jest sie ciekawym jak to wszystko się zaczęło, czemu nie poświęcić mu 2 godzin ze swojego życia?
"Jobs" 5/10
-M
Ogólnie nie lubię tego typu produkcji, bo zawsze wtedy wydaje mi się, że każdy człowiek jest zdolny do nie wiadomo jakich czynów, każdy może być sławny i bogaty. A tak nie jest. Rozumiem, trzeba być optymistą (jestem optymistą) ale za dużo optymizmu to naiwność, a ja po takich rzeczach wpadam właśnie w taką naiwność, która prowadzi tylko do bolesnych rozczarowań. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńindywidualnyobserwator.blogspot.com
Z czasem na pewno sięgnę po ten film..
OdpowiedzUsuń