Stronq główna

niedziela, 28 czerwca 2015

"Moja ukochana zmora" czyli trochę chochlikach, zmorach i świecie duchów

Witajcie! 

Przepraszam, że nie było mnie tutaj od dłuższego czasu, ale wierzcie mi na słowo: byłam gościem w domu.. Wychodziłam o 7 wracałam o 22 po czym znów wychodziłam i wracałam wcześniej rano... 
Jeśli nie odpowiedziałam na jakikolwiek TAG, a wiem, że tak jest, w najbliższym tygodniu bedę to wszystko nadrabiać! 

 O "Mojej ukochanej zmorze" Anny Sokalskiej nigdy nie słyszałam i nie miałam styczności z jej twórczością, dlatego, gdy dowiedziałam się, że wygrałam jedną z jej książek, ucieszyłam się z możliwości poznania, być może, świetnej autorki. 
Jakie było moje rozczarowanie, gdy dzisiaj skończyłam jej drobną, bo 99 stronicową książeczkę. 

Historia skupia się na młodym prokuratorze Rafale Strzeleckim: na jego życiu osobistym, pracy, wyborach. Pewnego dnia widzi w parku dziewczynę, Natalię, która potem zdradza mu, iż jest rusałką, która została zamordowana ponad 30 lat temu. Prokurator dowiaduję się, że za parę dni sprawa zostaje zamknięta na zawsze, lecz mimo to postanawia dowiedzieć się, Bóg jeden wie po co, kto jest mordercą niewinnej dziewczyny. Do tego dochodzą jeszcze inne nadprzyrodzone postacie, dobre jak i złe, których istnienie nie do końca zostało wytłumaczone. 


Język jakim jest napisana jest naprawdę bardzo fajny, przyjemny oraz niezwykle lekki: nie jest to wyzwanie dla mega koneserów, aczkolwiek widać, że autorka ma swój specyficzny styl. Być może jest to brak jakiegoś wielkiego warsztatu lub po prostu chęć, by wyglądało to w taki a nie inny sposób. Tego nie wiem, nie mam (jeszcze) z czym porównać. Jednakże wracajac do książki, musze powiedzieć, że mnie rozczarowała.. Dla mnie było migawką zdarzeń.. Coś w niej było a tak naprawdę nic.. Owszem, czasami niedopowiedzenia nadają książce wyrazu, aczkolwiek w tym przypadku zabrakło mi tego. No i oczywiście bohaterowie... Nie byli wyraziści.. Po prostu byli i tyle. Wydarzenia dość chaotycznie porozmieszczane.. Jestem pewna, że jeśli bardziej zagłębić sie w temat i napisać coś dłuższego książka pani Sokalskiej przybrałaby zupełnie inny wydźwięk.
Żeby nie było tak ponuro dodam, że oczywiście czytało się przyjemnie i jest bardzo dobra jako "morderca czasu"
Jednak cieżko mi powiedzieć, czy ją polecam.. Osąd zostawiam Wam.

"Moja ukochana zmora" 4/10
 -M
 

Zapraszam również do fanpage na FB!




 

7 komentarzy:

  1. Piękna okładka, tylko Twoja ocena jakoś mnie przeraża...

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie przekonała mnie do siebie.. Przykro mi to bardzo mówić, ale najlepiej jest się przekonać na własnej skórze! :)

      Usuń
  2. Jakbyś się zastanawiała kogo nominować do tych tagów, na które zamierzasz odpowiedzieć, to jestem chętny :D A książka zainteresowała mnie z uwagi na fantastyczny wątek, pewnie fajnie by to nawet mogło wyglądać. Pozdrawiam!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej wezmę Cie pod uwagę ! :) Oczekuj na nominację :D

      Usuń
  3. Jak słabiutko, całkowicie straciłam jakąkolwiek ochotę po Twojej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi.. Ale takie miałam odczucia. Nie chciałabym kłamać. Nawet jeśli przez to ktoś nie przeczyta jej. Wybór jest Was :)

      Usuń
  4. Okładka jest piękna,ale treść chyba do mnie nie przemawia...

    http://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń