Witajcie!
Internet jest teraz wszędzie: nie tylko, tak jak kiedy w komputerach, ale także w telefonach, tabletach i różnego innego rodzaju gadżetach, którymi raczą nasz firmy pokroju Apple.
Film "Uwiązani" pokazuję jak nieodzowną cześcią naszego życia jest życie wirtualne: czy to wrzucanie postów na Facebooka czy granie w grę, w której możesz porozmawiać z innymi graczami, często podzielić sie z nimi swoimi problemami. Lecz czy to jest złe? Musimy zadać sobię pytanie, czy Internet sam w sobie jest złem, czy my, ludzie korzystajacy z niego, sami takim go stworzyliśmy?
Film jest ekranizacją książki, o której możecie przeczytać tutaj: Uwiązani
Osobiście, nigdy jej nie czytałam, ale recencja na jednym blogu dostatecznie przykuła moja uwagę do filmu: nie mając pomysłu co mogłabym obejrzeć w sobotni wieczór, wybrałam to i nie żałuję. "Uwiązani" poruszają sprawy bardzo powszechne: znudzenie w małżeństwie, co doprowadziło do obupólnej zdrady, ciężki czas w szkole, gdy ojciec zmusza cie być robił coś, czego nie lubisz czy życie pod jednym dachem z obsesyjnie kontrolująca każdy twój ruch w sieci, matką, która twierdzi, że w ten sposób Cię chroni. Mamy tam także wątki o anoreksji, gdy dziwczyna na blogu rozmawia z innymi dziewczynami, które przekonuja ją, że nie warto jeść. Niestety, sama widziałam, że istnieją takie blogi i takie dziewczyny. No i najważniejsze, coś co teraz jest chyba bardzo modne i popularne: utrata dziewictwa. Czasami mam wrażenie, że wszyscy biorą udział w wyściugu: kto pierwszy ten lepszy, ale wiecie co? Nikogo to nie obchodzi, kiedy, co i z kim robicie. To jest Wasze zycie, a zrobić coś wbrew sobie, żeby tylko się pochwalić przed koleżankami/kolegami to najgorsza rzecz jaką możecie sobie wyrządzić.
Reasumując: Film "Uwiązani" jest złożony z wielu wątków: mamy zdradę i problemy okresu dojrzewania oraz obsesyjną krontrolę w sieci, oczywiście z dobrej intencji, ale moim zdaniem, tez z dużą przesadą. Akcja toczy się powili, ale mimo to oglada się dość przyjemnie. Film też zwraca nasza uwagę, że powinniśmy uważać co wrzucamy do internetu bo w dzisiejszych czasach, zrobienie kopii czy screenu zajmuje mniej niz minutę. Jednakże z drugiej strony, wydaję mi się, że internet, blogi, są miejscem gdzie tak naprawdę możemy być sobą: nie ważne czy grając w grę czy pisząc na Tumblrze albo innym portalu. Tak długo jak nie wyrządzimy tym krzywdy sobie i innym jest to okej. I nie ma co popadać w paranoję i bać się wielkiego, złego, Internetu. On z reguły nie jest złym miejscem: jeśli dobrze się poszuka, można znalezć tysiące wartościowych informacji. Co nie czyni go także dobrym.
Wszystko zależy od tego, jak go użytkujemy.
"Uwiązani" 7/10
-M