Stronq główna

środa, 29 lipca 2015

"Na krawędzi nigdy" przypadek czy przeznaczenie?

Cześć!


"Na krawędzi nigdy" jest książka o młodej dziewczynie, Camryn, którą pewnego dnia, przytloczona rzeczywistością i zdarzeniami łamiącymi jej 20sto letnie serce postanawia ze wyruszy w podróż donikąd. Pakuje więc plecach i kupuję bilet na autobus do Idaho, gdzie oficjalna historia głosi, czeka na nią siostra której nigdy nie miała z nowo narodzonym dzieckiem. W podróży poznaje Andrew, chłopaka którego muzyka obudziła ja gdy spala. Jak się okazało, ich spotkanie na zawsze odmieni każde z nich. 

Książka na początku bardzo mi się podobała. Sama często chciałabym wziąć plecak i jechać przed siebie w nieznane. Dlatego też czułam pewną więź i nic porozumienia z Camryn. Potem jednak sprawy zaczęły się komplikować i miłość wyszła ba pierwszy plan, co moim zdaniem zabiło podróżniczego ducha tej książki. Pierwsza połowa, jak wspomniałam byla świetna i czytało się ją bardzo szybko i przyjemnie w sumie tak jak i cała książkę, ale potem miałam wrażenie że ta "podróż" została odepchnięta na boczny tor i w rezultacie zmarnowana. 

Nie zrozumcie mnie źle. Nie mam nic przeciwko wątkowi miłosnemu mimo iż był również oklepany czytało się to dość przyjemnie. Sęk w tym, że gdyby autorka skupiła się na przezywanych przez bohaterów przygodach trochę bardziej niż na przemyśleniach w ich dwóch oddzielnych motelowych pokojach, całość byłaby dla mnie ideałem. 
Nigdy nie lubiłam takich książek, prostych, miłosnych i oklepanych. Dlatego Tez zakończenie mocno mnie zawiodło. Nie zdradzę go, ale myślałam ze autorka nie pokusi się o banalny finisz i.zaserwuje nam coś emocjonującego. Tak nie było. A wiadomo, najbardziej zapamiętuje się dobre zakończenia książek. W tym przypadku na pewno zapamiętam początek, co do zakończenia, obawiam się ze za jakiś czas zginie w morzu.podobnych do siebie, całkowicie zapadajac w otchłań zapomnienia. 

Jednakże mimo wszystko chętnie sięgnę po kolejną część :) 


"Na krawędzi nigdy" 6,5/10
 -M

wtorek, 28 lipca 2015

Serial "Daredevil": Diabeł z Hell's Kitchen

Cześć! 

 

Jakiś czas temu przeczytałam na jakimś blogu (przepraszam, nie pamietam na którym) o serialu "Daredevil". 
Osoba, która napisała recenzję była bardzo pozytywnie nastawiona i polecała go w sposób obok którego nie mogłam przejść obojętnie. Postanowiłam, że w wolnym czasie obejrzę go i właśnie dziś dałam radę go skończyć. Co prawda zajęło mi to ponad 5 miesięcy (jak na 13 odcinków to sporo..) ale czas mnie nie rozpieszczał. 

"Daredevil" opowiada historię niewidomego mężczyzny, Matta Murdocka (Charlie Cox) z wykształcenia prawnika, który dzięki wyostrzonym zmysłom walczy z przestępczością w Nowym Jorku jako Daredevil. Wraz ze swoim wieloletnim przyjacielem Foggym otwierają swoją własną kancelarię adwokacką walcząc jednocześnie ze skorumpowanymi prawnikami, policjantami i sędziami opłacanymi przez czarny charakter, Wilsona Fiska, biznesmena z wizją lecz brutalną przeszłością. We dochodzeniu prawdy i walce z przestępczością pomaga im ich przyjaciółka i pierwsza klientka Karen (Deborah Ann Wolf) 

Serial ten w niczym nie przypominam produkcji Marvela, które do tej pory było mi dane obejrzeć. Dla przykładu, Iron Man czy X-Men są produkcjami dużo bardziej kolorowymi, mimo iż cały czas utrzymanymi w klimacie tajemniczości i swojego rodzaju innowacyjności. "Daredevil" jest bardzo mrocznym i brutalnym serialem. Nasz główny bohater wielokrotnie dostaję "łomot" doprowadzający go na skraj życia i śmierci, lecz mimo wszystko udaję mu się wyjść z tego cało. W większości produkcji superbohaterowie są niezniszczalni, mają tajemnicze supermoce pozwalające na więcej niż może zrobić zwyczajny człowiek pokroju Matta Murdocka.
Mimo iż nigdy w życiu nie czytałam żadnego komiksu Marvela, bardzo lubię czasami obejrzeć sobie filmy czy seriale na ich podstawie. Pozwalają człowiekowi uciec od rzeczywistości i nie nudzą. Swego czasu każdy z nas chciał być superbohaterem. 

"Daredevil" to również cudowna historia o przyjaźni i sile prawdy (a przynajmniej pierwszy sezon, bo tylko ten jak do tej pory miał premierę) Widzimy jak każdy z bohaterów zmaga się ze sobą by podjąć słuszną decyzję. Czasami ma ona takie a nie inne skutki, ale koniec końców dobro zwycięża. Na razie. 

Sezon pierwszy został wyemitowany 10 kwietnia 2015 przez serwis internetowy Netflix. Drugi sezon został zapowiedziany na wiosnę 2016 roku. 
 
Następnym serialem, który powstanie dzięki współpracy między Netflix a Marvelem, jest również zapowiedziany na 2015 rok: Jessica Jones. 
Kolejnymi, które powstaną to Luke Cage zapowiadany na 2016 rok i Iron Fist. Seriale te mają doprowadzić do wspólnego spotkania całej czwórki superbohaterów w miniserii Defenders.

Polecam Wam "Daredevila" właściwie dlatego, że jest świetnym klimatycznym serialem i nawet jesli tak jak ja, nigdy nie mieliście prawdziwego komiksu w reku i po prostu nie znacie ich, absolutnie nie będzie wam to przeszkadzało w oglądaniu. A kto wie, może nawet pomoże? 

"Daredevil" 8/10
-M 



 

niedziela, 26 lipca 2015

Film: "Agentka" czyli dobre kino komediowo-sensacyjne

Cześć! 

 

Dzisiaj przychodzę do Was ze świetną, moim zdaniem, propozycją na lekki, śmieszny i nadal trzymający w napięciu i zaskakujący film. 

"Agentka" opowiada historię kobiety, analityczki CIA, która od zawsze pracowała z jednym z tajnych agentów pomagając mu wykonywać jego zadanie. Jednakże gdy sprawy przybrały dość niespodziewany obrót, kobieta zgłasza się na ochotniczkę by wykonać tajna misję, ratującą przed wielką katastrofą. 

Film ogląda się niesamowicie przyjemnie i już od pierwszej sceny wiemy, że nie będzie nas nudził. Historia bardzo sprytnie przeplata ze sobą świat komedii i filmów sensacyjnych, tworząc produkcję dla miłośników obydwu tych gatunków. Dużym plusem także jest gra aktorska: mamy tam niezawodnego, znanego chyba wszystkim Jasona Statham'a lecz tutaj to nie on błyszczy na ekranie swoimi zdolnościami: tym razem jego rola została zmieniona i dostaliśmy Jasona w karykaturalny sposób przedstawionego jako agenta specjalnego. Pierwsze skrzypce odegrała świetna Melissa McCarthy dzięki której ten film jest naprawdę taki jaki jest. 

Ogólne wrażenie jest bardzo dobre. Nie żałuję, że poświęciłam na niego czas. Podobał mi się bardzo: scenariusz jak najbardziej przemyślany, zarys planu i dobre a nawet bardzo dobre wykonanie wraz ze świetną grą aktorską sprawiają, że "Agentka" staję się jedną z moich ulubionych komedii sensacyjnych. 

Jeśli jeszcze nie oglądaliście, nie macie na co czekać! Oglądajcie! 

"Agentka" 9/10 
-M

piątek, 24 lipca 2015

Film: "Chłopaki do wzięcia"" wybory życiowie i homoseksualizm

Cześć!

 

Jako, że mamy wakacje, czas odpoczynku wielu z was i relaksu postanowiłam, że na jakiś czas odpuszczę "ambitne" produkcję i pooglądam sobie przyjazne, średnie żeby nie powiedzieć słabe jak i te dobre komedie. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy. 

Dzisiaj chciałam Wam krótko powiedzieć o filmie "Chłopaki do wzięcia". Znalazłam go przypadkowo i w sumie, nie do końca wiedząc o czym jest, właczyłam i obejrzałam. Zupełnie nie tego się spodziewałam. I sama nie wiem czy jestem pozytywnie czy negatywnie zaskoczona. 

Film opowiada historię dwóch najlepszych przyjaciół, którzy stwierdzili, że muszą "zaliczyć" przed balem maturalnym (w Stanach to podobno jakaś tradycja czy coś, blablabla) Jednak okazuję się, że jeden z nich, Matty, jest gejem. Mówi o tym swojemu przyjacielowi Michaelowi a temu troszkę odbija.. Ale w sumie komu by nie odbiło? Dla chłopaka jest to dość szokujące, ale stara się traktować przyjaciela tak samo jak wcześniej. 

Ku mojemu zaskoczeniu ten film nie był pusty. Spodziewałam się pustej, dość sztampowej produkcji a otrzymałam film, którego głównym przekazem jest, że nie ważne czy jesteś gejem czy lesbijką, Twoi prawdziwi przyjaciele nigdy cie nie opuszczą i nie przestaną traktować tak, jak wcześniej. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się filmu o gejach. Mamy tak dość karykaturalnie przedstawioną ich społeczność, ale tez jednocześnie bardzo subtelnie. 

Widzimy bohaterów i podejmowane przez nich decyzję. Powiedziałabym, że jest to film bardziej o tolerancji niż o typowym imprezowaniu w liceum i "zaliczaniu". Lecz mimo to, nie zachwycił mnie ani nie pozostawił po sobie widocznego śladu. Był i się zmył, to jest najlepsze określenie tego co czuję wobec tej produkcji. Można ją obejrzeć, ale nie jest to do końca to, czego się spodziewamy po nim. Mamy silną przyjaźń, chęć naprawienia błedów, trochę miłosci i trochę homoseksualizmu. Dla ciekawych, polecam, dla obojętnych raczej nie. 


"Chłopaki do wzięcia" 5/10
-M

środa, 22 lipca 2015

Film: "Randka z gwiazdą" czyli powrót do lat młodości

Cześć! 

 

 Dzisiaj z totalnych nudów postanowiłam wrócić do filmu, który ostatni raz oglądałam jakieś 3-4 lata temu, a mianowicie jest to "Randka z gwiazdą".

Pamiętam, że miałam około 12-13 lat gdy ten film miał premierę i już wtedy bardzo go polubiłam. Los Angeles, całkiem zabawna komedia i nawet nawet romantyczna jakby nie patrzeć, bo w końcu wielka gwiazda, chłopak, który ma wszystko i może wszystko, zakochuje się w prostej dziewczynie z Michigan. Nie powiem, brzmi to tandetnie, ale mam do tego filmu ogromny sentyment z "dzieciństwa". 


Filmy Disneya kojarzą chyba wszyscy. Ja, jako dziewczynka w wieku tam mniej więcej 10-14 lat oglądałam nałogowo takie produkcje jak: Hannah Montana, Czarodzieje z Waverly Place czy Sonny with a Change i tak, nadal to pamiętam. Takich rzeczy się nie zapomina! Ale tak szczerze, kto z nas nie przechodził takiej fazy w dzieciństwie? Co jakiś czas Disney wypuszczał swoje filmy długometrażowe i takim właśnie filmem jest "Randka z gwiazdą". 

Moim zdaniem jest to film dla każdego, nie ważne w jakim wieku: jest to uniwersalny przekaz, iż czasami sława i pieniądze to nie wszystko. 

Jeśli jeszcze nie ogladaliście tego filmu, to oczywiście polecam Wam taką małą przygodę wstecz. Tak sobie pomyślałam, że wrócę sobie jeszcze do paru uwielbianych przeze mnie filmów 5 lat temu i napisze Wam o nich w innym poście. Co myślicie? Ogladaliście kiedyś bajki Disneya? 

"Randka z gwiazdą" 8/10 
-M  

 

niedziela, 19 lipca 2015

"Kiedy byłem dziełem sztuki" Eric-Emmanuel Schmitt: opowieść o braku akceptacji, złych decyzjach i mądrych wnioskach

Cześć! 

 

Każdy z nas czasami ma gorszy dzień, w który nie docenia otaczającego go świata,gdy nawet najmniejszy drobiazg potrafi wyprowadzić nas z równowagi. To jest błąd, powinniśmy doceniać wszystko: wschód słońca, każdy oddech, każdy ruch ręką, nogą, palcem, głową. Powinniśmy być wdzięczni, że jesteśmy sobą, człowiekiem myślącym, żyjącym i szczęśliwym bardziej lub mniej. 

"Kiedy byłem dziełem sztuki" opowiada historię 20-to letniego chłopaka, który zagubił się w swoim życiu: świat go nie cieszy, czuję się pusty i niepotrzebny, co doprowadza go do chęci popełnienia samobójstwa. Będąc już na skraju, prawie skacząc i odbierając sobie życie, pewnie mężczyzna, powstrzymuję go, mówiąc, że w 24 godziny sprawi, że znów będzie chciał żyć. Jak się potem okazuje, lepiej było umrzeć niż zawierać taką umowę. Mężczyzna odbiera mu wszystko czego nie doceniał a w zamian dostaję coś czego pragnął, lecz jednocześnie zaczyna rozumieć swój błąd. Czy nie jest za późno by walczyć o siebie i swoje prawa? 

Książkę podarowała mi koleżanka na 18 urodziny. Co prawda minęło już sporo czasu, ale przyznam szczerze, że zapomniałam o niej i zostawiłam ja z boku z myślą, że kiedys do niej wrócę. 

Dziś ją zaczęłam i dziś ją skończyłam. Być może jest to przez jej objętość: książka liczy sobie zaledwie ok. 260 stron, lub przez dogodny język, niby lekki i prosty ale mimo wszystko czuć wyrafinowanie i smak ukryty między wierszami. 

Gdybym miała tak w skrócie zinterpretować książkę powiedziałabym tak:
 Nie zmieniajcie się. Bądźcie sobą. Od zawsze to powtarzam: bycie sobą, prawdziwym sobą, jest najlepszą i najważniejsza wartością człowieka. Nie gońcie ślepo za modą, nie róbcie czegoś wbrew sobie i nie dajcie sobie wmówić, że jesteście gorsi/ gorsze bo nie jesteście tak samo ładne, umalowane czy szczupłe. Doceniajmy małe rzeczy: rodziców, otaczający nas świat, nawet jeśli jest to Warszawa o godzinie 8 rano, zatłoczona i zakorkowana do granic możliwości. Doceniajmy nasze życie, bo nie każdy ma tyle szczęścia.

"Kiedy byłem dziełem sztuki" to niezwykle kontrowersyjna książka. Opowiada ona historię, którą każdy z nas może interpretować po swojemu: dla jednych będzie do walka o prawa człowieka, dla innych, podobnie jak dla mnie, przesłanie by docenić to co mamy i nie zmieniać się tylko dlatego, że nie jesteśmy tacy sami jak inni. 
Autor napisał bardzo dobrą, emocjonalną książkę, pełną wartości, sztuki i głębszego przesłania, która powinna spodobać się fanom literatury odrobinę poważniejszej, lecz jak juz wspomniałam nadal lekkiej i przyjemnej. W niektórych momentach jednak miałam wrażenie, że pewne opisy były zbędne, ale ogólnie nie przeszkadzało to bardzo w odbiorze. Mimo wszystko polecam!


"Kiedy byłem dziełem sztuki" 
7/10


 

"Hotel Hell: Piekielny hotel Gordona Ramseya"





Cześć!

 

Dawno już nie polecałam Wam żadnego serialu (czy serii) którą warto obejrzeć w wolnej chwili, dlatego dziś postanowiłam to nadrobić. 

Gordona Ramsaya przedstawiać raczej nie trzeba, ale dla tych z Was, którzy go nie kojarzą jest to jeden z najsłynniejszych szefów kuchni na świecie. Jego majatek szacuje się na 38 milionów dolarów. Otworzył wiele restauracji a jeszcze więcej promuję swoim nazwiskiem. Zdobył też łacznie 11 gwiazdek Michelin, czyli gwiazd przyznawanych tylko najlepszym restauracją (Atelier Amaro, restauracja polskiego szef kuchni znanego z Hell's Kitchen czy też Top Chef'a ma jedną gwiazdkę Michelin) Oprócz tego Gordon prowadzi amerykańskie oraz brytyjskie programy takie jak: "Hell's Kitchen", "Hotel Hell" i "kuchenne koszmary" 

"Hotel Hell" jest nowym serialem z Gordonem, emitowanym w polsce na kanale TVN Style oraz Puls 2 (dla zainteresowanych link tutaj) 

Serial opowiada o hotelach i ich nieodpowiedzialnych a czasami po prostu niedoświadczonych właścicielach, którzy czują, że ich biznes chyli się ku upadkowi. Gordon wraz ze swoją "ekipą" dekoracyjno-remontową przychodza do takiego miejsca, zmieniają styl w paru pokojach, udoskonalają menu i stawiają obsługę to pionu, tłumacząc im bardzo często na czym polega prowadzenie hotelu. 

Moim zdaniem, jest to bardzo fajna rozrywka i miła alternatywna od naszych polskich, bardzo dennych seriali typu: Szkoła czy Ukryta Prawda. 

Oczywiście jak przystało na Polskę, mamy nasz własny odpowiednik, który absolutnie nie umywa się do oryginału. Pani prowadząca, po prostu mnie denerwuję.. Nie wiem czemu, ale nie za bardzo ją lubię. 

Reasumując wszystko, polecam Wam zapoznać się z Piekielnym Hotelem Gordona Ramsaya a potem, być może dla porównania obejrzeć naszą "podróbkę". Przekonacie się, że jednak Gordon ma to coś w sobie, przez co chce się go ogladać. 

"Hotel Hell: Piekielny Hotel Gordona Ramseya" 8/10
-M


 

piątek, 17 lipca 2015

Nietuzinkowa komedia czyli: "Dwóch gniewnych ludzi"

Witajcie!

 

Każdy z nas czasami się na coś denerwuję. Nie ma osoby, tak zwanej "oazy spokoju" przez całe życie. Każdy z nas czasami wybucha jak wulkan i daję upust emocjom. Tak samo było z Davem. Raz krzyknął na kogoś, przez przypadek uderzył i w ten sposób powstało ogromne nieporozumienie i sądowy nakaż uczęszczania na terapię zwalczania gniewu. Wszystko byłoby okej, tylko, że doktor  Buddy okazał się być jeszcze gorszy niż Dave. Panowie razem stworzyli mieszankę wybuchową, której nie sposób się oprzeć. 

Okej. 
Uwielbiam Adama Sandlera. 

Uważam, że jest to jeden z najlepszych komediowych aktorów: ale nie chodzi mi tutaj o głupkowate komedie, która kompletnie nie trzymaja poziomu. Nie. 
Adam Sandler zazwyczaj gra w filmach, które mają smak i sens. 
Tak samo było i w tym przypadku. 

"Dwóch gniewnych ludzi" nie jest typową komedią. Nietuzinkowe poczucie humoru sprawia, że nie jest to film dla miłośników American Pie. Tutaj humor przeplata się z dość wartką i płynną akcją oraz dziwnymi zachowaniami ludzi.
Warto też wspomnieć o bardzo dobry wątku miłosnym, który został idealnie wpleciony w film. Nie był on przesłodzony ani przesadzony. Wielkie dzięki dla reżysera i scenarzysty za taką decyzję, bo wyszło to świetnie.

Nie da się też ukryć, że zarówno Jack Nicholson jak i Adam Sandler spisali się świetnie, nadając filmowi taki wydźwięk, jaki mieć powinien.  

Jest idealny na leniwe popołudnie, gdy nie mamy co robić a za oknem leje deszcz (co ostatnio dzieję się u mnie coraz cześciej :( ) 

Polecam! 

"Dwóch gniewnych ludzi" 8/10
-M 

"Chłopak Nikt 2: Jestem misją" Allen Zadoff: Tajemniczy program, obóz, misja i patriotyzm?

Cześć! 

 

Mam nadzieję, że pamiętacie serię Chłopak Nikt. (recenzja pierwszej części) 

Są to książki opowiadające historię chłopaka, Zacha (na każdą misję ma jednak zupełnie inną tożsamość), który od 12 roku życia był trenowany i szkolony na maszynę do zabijania, czy jak ludzie z Programu lubią to określać: na żołnierza. 

W drugiej części książki, Daniel Martin dostaję misję: zabić człowieka, który założył podejrzany obóz dla dzieciaków, gdzie szkoli ich na prawdziwych patriotów, chcąc zmienić system i rząd w Stanach Zjednoczonych. Daniel podczas swojej misji dowiaduję się wiele ciekawych lecz równocześnie bardzo przerażajacych rzeczy: chłopak oczywiście wykonuje swoją misję: zabija kogo musi, ale przy okazji staję się coś, czego nie daruję ludziom z Programu, czy komukolwiek, kto skrzywdzi jego przyjaciela, Howarda. Czy uda mu się dowiedzieć prawdy i ocalić przyjaciela? Tego niestety dowiemy się w następnej części, która jeszcze nie jest dostępna.. 

Muszę przyznać, że książka jest bardzo lekka ale nadzwyczajnie przyjemna. Każda następna strona przepełniona jest akcją i zagadką: bowiem nasz główny bohater coraz bardziej zakopuję się w swojej przeszłości dociekając prawdy. Oczywiście, autor serwuję nad typowe zagranie: gdy jest już na wyciągnięcie ręki po najważniejsze informację, książka się kończy. 
Nie ukrywam, jest to lektura na dzień może dwa i nie zostanie z wami długo. Wydaję mi się, że to ze względu na styl autora: wydarzenia nie zapadają w pamieci na długo, powiedziałabym że są dość ulotne, ale absolutnie nie jest to minusem.

Polecam ją wszystkim, którzy szukają książki sensacyjnej, tajemnicznej i dynamicznej. Tutaj znajdziecie coś dla siebie i spędzicie dobrze czas. Ręczę za to. 
Osobiście nie żałuję spędzenia nad nią czasu, ale nie porwała mojego serca w 100%, mimo iż bardzo polubiłam Zacha i jestem ciekawa jak dalej potoczy się jego opowieść. Na pewno sięgnę po następną cześć :) 

"Chłopak Nikt 2: Jestem misją" 8/10
-M

 
 

 

poniedziałek, 13 lipca 2015

"Maybe Someday" czyli siła muzyki zmieszaniej z uczuciami.

Cześć! 

 

Po długim czasie przygotowania do "Maybe Someday" (sama nie wiem czemu tak długo to trwało) przeczytałam ją. I teraz już wiem, takie książki nie są dla mnie. 

Historia opowiada od Sydney i Ridge'u. Obydwoje są w szczęśliwych związkach a ich życia wydają się być cudowne. Lecz w dzień 22 urodzin Sydney, okrutna prawda wychodzi na jaw, a dziewczyna zmuszona zostaję przyjąć pomoc Ridge'a, chłopaka, którego obserwowała i podziwiała ze swojego balkonu, podczas wieczornych prób gitarowych. Wkrótce każde z nich odkrywa, że to co zaczynają do siebie czuć jest czymś głębszym niż myśleli. Powoli tracą kontrolę i gubią się we własnych decyzjach rozdarci między głosem serca a sumienia. 

Powiem tak: książka mnie nie powaliła. 

Wciąga i jest napisana bardzo przystępnym językiem (aczkolwiek nie wiem jak w polskim tłumaczeniu, ponieważ czytałam ją w oryginale)
Nie podobały mi się te nagromadzone opisy, jak bardzo idealny jest Ridge. Ciagłe rozterki bohaterów są dla mnie zrozumiał i nawet je zaakceptowałam. Nie jest łatwo walczyć między serce a rozumem. Aczkolwiek zabrakło mi w tej książce czegoś.. być może akcji? 
Nie zrozumcie mnie źle, nie spisuję jej na straty. Jest to po prostu ksiażka, która nie spodoba się wszystkim. Jednakże jestem mocno zawiedziona: "Hopeless" naprawdę było bardzo dobre w porównaniu z "Maybe Someday". Mimo natłoku emocji, nie przemówiły one do mnie a momentami nudziły. Czułam, że jest to odrobinę za bardzo naciągane. 

Myślę, że parę lat temu zakochałabym się w tej książce a Ridge byłby meżczyzną nr 1 w moich snach. Teraz jednak, absolutnie tak nie będzie. Bohaterowie są bardzo fajnie i przemyślanie wykreaowani, ale coś zabrakło w historii. Może jakby ujać czegoś i wpleść coś innego? Chociaż wątki muzyczne były bardzo przyjemne, także nie podbiły mojego serca. 

Wyciągnęłam jednak jeden, bardzo ważny wniosek: ROMANSE MŁODZIEŻOWE NIE SĄ DLA MNIE. 

Jeśli jednak lubicie tematykę miłosną, jestem pewna, że przypadnie wam do gustu "Maybe Someday". Ja jednak nie lubuję się w takich książkach, ta była eksperymentem: nie wyszedł najlepiej ale nie żałuję. 


"Maybe Someday" 5/10
-M
 

niedziela, 12 lipca 2015

"The Duff": licealne piekło czy raczej niebo?

Cześć!

 

Amerykańskie komedie od dawna wmawiają nam, że liceum potrafi być piekłem dla jednych i niebem dla drugich. Tego doświadczają przede wszystkim ludzie inni, dziwni i nie chcący dopasować się do powszechnie panujących standardów. 

"The Duff" czyli w tłumaczeniu "Ta brzydka i gruba przyjaciółka" odnosi się mniej więcej do tego schematu. Widzimy szkołę podzieloną, jak zwykle, na sportowców, geeków, te ładne i popularna "księżniczki" oraz dziwaków, takich jak Bianca. Dziewczyna dowiaduję się od swojego sąsiada, ale również kolegi z dzieciństwa, że dla swoich ładnych koleżanek jest niczym innym niż DUFF. Dziewczyna nie będąc pewna siebie bardzo przezywa słowa Wesleya. Po jakimś czasie jednak zawiera z nim układ: ona pomoże mu zdać chemię a on nauczy ją jak rozmawiać z chłopakami i przestać być "tą brzydką i grubą". 

Brzmi banalnie, prawda? 

I tak też trochę jest. Nie powiem, schematy tutaj występują, ale postanowiłam zrzucić jest na drugi plan i skupić się na wiadomości, którą chcieli nam przekazać twórcy: nie ważne kim jesteś, czy jesteś ładna, czy brzydka, czy chuda czy gruba, ważne że jesteś sobą i nie przejmujesz się tym, co powiedzą o Tobie inni. Tak odebrałam ten niezwykle pozytywny ale również przewidywalny film. 

Nie oszukujmy się, wielokrotnie chcąc się dopasować udajemy kogoś kim nie jesteśmy. Pamiętajcie jednak, że to nie jest właściwa droga. Jeśli nie jesteście sobą w takim razie kim jesteście? Kimś wykreowanym? Osobiście nigdy nie spotkałam się z czymś takim: nigdy nikt nie czepiał się mnie, że jestem taka a nie inna, a jestem po trochu dziwakiem. Jednak mam znajomych, nawet pokuszę się o stwierdzenie przyjaciół. Wszystko jest uzależnione od naszych decyzji: nie dajmy sie przekonać, że bycie takim samym jak wszyscy jest dobre. Bądźmy sobą. 

"The Duff" nie jest filmem zapadajacym w pamieć. Jest owszem przyjemny i przedstawia problemy dojrzewania: gdy dalej szukamy kim jesteśmy i gdzie jest nasze miejsce. Pomimo szablonowości i przewidywalności nie mam do niego zastrzeżeń. Jest dość młodzieżowy, kierowany raczej do osób w wieku 15-23. Wątpię czy starszym widzom przypadłby do gustu, ale na leniwe popołudnie jest idealny. 

"The DUFF" 7/10
-M

sobota, 11 lipca 2015

Czy warto żyć?: Film "Całkiem zabawna historia"

Cześć Wam! 

 

Każdego z nas raz na jakiś czas łapie depresja. Czy to z powodu natłoku obowiązków, czy ze stresu albo może innych, bardziej personalnych problemów. Faktem jednak jest, że każdy z nas czasami łapie tak zwanego "doła". 

"Całkiem zabawna historia" opowiada o chłopcu, Craigu, który mając myśli samobójcze zgłasza sie do szpitala po pomoc. Przyjmują go na oddział psychiatryczny, gdzie poznaje nowych ludzi a jego życie zupełnie się zmienia. Chłopak dochodzi do bardzo ważnych wniosków. 

Przyznam szczerze, że jest do film dość dziwny, ale mimo dość ciężkiej tematyki ludzi chorych psychicznie, jest lekki i przyjemny. Bardzo podobało mi się w jaki sposób przedstawiona jest wola Craiga by żyć. Tak jak sam powiedział: "Chciałem się zabić jednocześnie nie chcąc". Z jednej strony jest to historia słodka, bo Craig otrzymuję nowe życia, nowy początek, gdzie może się odrodzić i powstać jak Feniks z popiołu, ale z drugiej widzimy jednego z jego przyjaciół, który raczej nie doczekał się happy endu. Nie jest to do końca wyjaśnione, ale mocno zasugerowane.

W dzisiejszym świecie naprawdę więcej niż myślimy osób ma myśli samobójcze: czy to gnębienie w szkole, czy indywidualność. Wielu z nas także nie docenia tego co ma, ciągle narzekając i patrząc na świat krytycznym okiem. 

"Całkiem zabawna historia" daję widzowi do myślenia, pomimo swojego lekkiego wydźwięku. Polecam ten film przede wszystkim tym z Was, którzy wątpią w siebie i często mają stany depresyjne. Może nie zmieni to waszego poglądu na świat i rzeczywistość, ale na pewno da do myślenia. Wolność w interpretacji jest tutaj obowiązkowa: dla mnie film jest bardzo pozytywny. Po jego obejrzeniu, aż chce się żyć :) 
Nie dostaję ode mnie 10 tylko dlatego, że gra aktorska nie była jednak na mistrzowskim poziomie. 


"Całkiem zabawna historia" 7/10 
-M

"(...) Trafiłem tam jako magister z marihuany, wyszedłem z doktoratem z kokainy. "czyli jak przemycać narkotyki?: "Blow"

Cześć!

 

 Jestem pewna, że większość z Was nie słyszała o tym filmie. Do niedawna także znajdowałam się w tym jakże licznym gronie. Teraz, gdy w końcu znalazłam okazję by nadrobić zaległości, nie mogę was nie zachęcić do tego filmu. Już wyjaśniam dlaczego. 

Historia, jak napisane jest również na plakacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach: George Jung naprawdę istnieje i podobno w 2014 roku wyszedł z więzienia. A za co siedział? Otóż George jest popularnym w całych Stanach Zjednoczonych przemytnikiem narkotyków. Swoją działalność rozpoczął w latach 60' i kontynuował póki nie poszedł do więzienia na 20 lat za przemyt i posiadanie kokainy. 

Pewnie zastanawiacie się co w tym filmie jest takiego fajnego.. Przecież jest takich wiele. No tak, prawda. Ale w tamtych filmach nie gra Johny Depp. Dla mnie aktorstwo, którego byłam świadkiem, jest totalną górną granicą. Depp odegrał to świetnie i ta rola była idealnie do niego dopasowana: jakby urodził się by zagrać przemytnika narkotyków.. Chociaż Johny często gra gangsterów i podobnego kroju osobników. 

Historia ta oprócz oczywistego wątku narkotyków zawiera tez w sobie opowieść z życia, wzloty i upadki, miłość głównego bohatera do córki i to, jak przez swoją głupotę zawiódł ją i zranił. Bardzo urzekła mnie jego skrucha i chęć naprawienia błędu. Jednak wiadomo, niektórych rzeczy nie da się cofnąć. 

"Blow" opowiada ciekawą historię mężczyzny, który postanowił żyć inaczej niż swoi rodzice, wyjechał do Kalifornii, gdzie zaczęła się jego przygoda: marihuana, kokaina, alkohol i zatracenie. Mimo iż tonął w pieniądzach (jego dobytek określa się na ok. 60 millionów $ z czego 30mln$ stracił przez bank) stracił coś dużo ważniejszego, jak sam to określił, swoje serce. 
Niesamowicie porywajacy film, pełen głębi i naprawdę warty poświęcenia dwóch godzin. Chętnie obejrzałabym go jeszcze raz. 
 POLECAM! 

"Blow" 10/10
-M

piątek, 10 lipca 2015

LIEBSTER BLOG AWARD #3

  Witajcie! 


Dziękuje Gabrysi za nominację (już 3! ) do Liebster Blog Award. Na wszystkie pytania oczywiście odpowiem szczerze i z wielką przyjemnością. Na końcu, standardowo, nominuję 11 osób, które będą musiały odpowiedzieć na pytania, które również tam umieszczę. Miłego czytania :)

 

1. Czytasz tylko blogi książkowe?


Nie, nie tylko. Zdarza mi się czytać blogi o podróżowaniu, gotowaniu oraz makijażu. Nie interesuję mnie za bardzo moda. Preferuję ciuchy w których jest mi po prostu wygodnie i w których dobrze się czuję. Jednak jak przystało na kobietę, uwielbiam się malować i raczej ku temu się skłaniam często :) 
 

2. Wolisz czytać powieści jednotomowe czy trylogie? Dlaczego?


Kiedyś powiedziałabym trylogie i serię. Dziś jednak zdecydowanie odpowiedź brzmi: jednotomowe książki. 
Dlaczego? Wydaje mi się to po prostu łatwiejsze i mądrzejsze. Czasami wiele serii książkowych jest ciągniętych "na siłę". Nie wiem czy dla pieniedzy czy może z chęci autorka, ale uważam, że mniej znaczy więcej i osobiście jakbym napisała książkę to byłaby to jedna, ale konkretna część. 
 

3. Wolałbyś/wolałabyś do końca życia słuchać jednej piosenki czy czytać jedną książkę?


A jest odpowiedź czytać jedną książkę jednocześnie słuchając jednej piosenki? 
Jeśli nie, wolałabym piosenkę. 

 

4. Ile najwięcej przeczytałeś/aś książek w ciągu tygodnia i w ciągu miesiąca?


Nie liczę za bardzo.. Myślę, że w ciągu tygodnia raczej maksymalnie 2-3 a w ciącu miesiąca (zalezy czy mam dużo wolnego czasu czy nie) koło 6-8. Nie czytam na ilość tylko na jakość. 
 

5. Miałeś/aś kiedyś kaca książkowego? Jeśli tak to po jakiej książce i ile trwał?


Bardzo ubolewałam, że skończyłam "Przebudzenie" i "Cmętarz Zwieżąt" Stephena Kinga. Ostatnio także niesamowicie podobała mi się "Kasacja" Remigiusza Mroza i definitywnie czekam na kolejną książkę Mroza.. Są cudowne. 
 

6. Masz tak, że bardzo chcesz przeczytać jakąś pozycję, ale później o niej zapominasz?


Jasne, że tak! Zapominam o wielu rzeczach, dlatego teraz ustawiam sobie przypomnienia na telefonie typu: "podlać kwiaty bo uschną!!". Jeśli chodzi o książki (lub filmy) od razu zapisuje je na lubimyczytać.pl do pozycji "chcę przeczytać". W ten sposób przypomnę sobie o nich jak zobacze znajomy tytuł :) 

 

  7. Wypożyczasz czasami książki z biblioteki?



Wypożyczałam. Teraz, kiedy mam dość dużo własnych książek, które zalegają mi na półkach i czekają na swoją kolej, jakoś przestałam chodzić do biblioteki. 

 

8. Czytałeś/aś kiedyś dzieło jakiegoś rosyjskiego pisarza?


Nie przypominam sobię, chyba, że jakiś wiersz na lekcji polskiego. Jednakże bardzo chciałabym przeczytać "Mistrza i Małgorzatę" Michaiła Bułhakowa. Słyszałam wiele dobre o tej książce. Niby klasyka a ponoć ponadczasowa.. 

9. Co znajdujesz w książkach?


Ukojenie. Spokój. Drzwi do innego świata, gdzie przez chwilę mogę poczuć się kimś innym, robić cokolwiek nie martwiąc się o teraźniejszość. 
 

10. Masz inne zainteresowania poza czytaniem?


Oczywiście :) Kocham muzykę, filmy i podróżowanie. U mnie w pokoju zawsze gra muzyka.. nie ma opcji żeby było cicho. No i oczywiście podróże, poznawanie nowych ludzi, kultur. Bardzo tez interesuje mnie kontakt z drugim człowiekiem: jestem osobą dość towarzyska i rozgadaną, także lubię spędzać czas z ludźmi, po prostu rozmawiając.

11. Jaką powieść przeczytałeś/aś w najkrótszym czasie?


"Kasację" Remigiusza Mroza przeczytałam w 2 dni a ma coś koło 500 stron. Jak na dość napięty grafik, myślę, że to naprawdę szybko. 



 NOMINUJĘ: 

  1. Zjadam Skarpety 
  2. Ruda Recenzuje 
  3. KittyAilla 
  4. Niekończące się marzenia  
  5. Julia Armanowska  
  6. Zakurzone stronice  
  7.  Lustro Rzeczywistości 
  8.  Pani PoCZYTAlna
  9.  Moje książki: Ola 
  10.  Indywidualny obserwator
  11.  Czytanie moja miłość 

 Pytania do Was: 

  1. Jakbyś miał/a opisać się 3 słowami, jakie by to były? 
  2. Wyobraź sobie, że umierasz, co i komu byś powiedział/a ? 
  3. Co sądzisz o ludziach, którzy nie czytają? 
  4. Po jakie książki sięgasz najczęściej i dlaczego? 
  5. Czy spotkało cię kiedyś coś nieprzyjemnego ze strony innych osób przez to, że czytasz? 
  6. Gdybyś mógł/a wybrać kraj/wiek/płeć w jakim miejscu byś się urodził/a i kim bys był/a? 
  7. Czego nienawidzisz w książkach? 
  8. Wiążesz przyszłość z literaturą lub sztuką? 
  9. 3 rzeczy, których nigdy byś nie zrobił/a. 
  10. Co sądzisz o audiobookach? 
  11. Jakimi słowami zachęcił/a byś ludzi do czytania? 

Dziękuję za pytania i zapraszam nominowanych do zabawy! Pozdrawiam!

 


czwartek, 9 lipca 2015

"Naznaczony 3": medium, duchy i demony, czyli to co lubię najbardziej!

Cześć!


Tajemnicą nie jest, że bardzo lubię horrory: czytuję z zaciekawienie Kinga i czasem wybiorę się do kina na co ambitniejszą propozycję kina grozy. 

Moja przygoda z "Naznaczonym" zaczęła się jakiś czas temu. Pamiętam jak bardzo podobała mi się pierwsza część (drugiej kompletnie nie pamietam..), dlatego gdy dowiedziałam się, że będzie CZAPTER 3, wiedziałam, że idę na to do kina. 

Tym razem historia opowiada o innej rodzinie: pewnego dnia do Elise przychodzi młoda dziewczyna, Quinn, która prosi by kobieta skontaktowała się z jej zmarła matką. Dziewczyna mówi, że czasami ma wrażenie, że jej matka jest z nią. Kobieta niestety nie jest w stanie jej pomóc, lecz po pewnym czasie, przezwycięża swoje demony i pomaga dziewczynie w walce z siłami ciemności. 

Nie będę kłamać: były momenty na których zakrywałam oczy dłonią i nie patrzyłam, bo byłam pewna że za moment coś wyskoczy i zacznie się zabawa. Film był niesamowicie klimatyczny. Napięcie budowane stopniowo tylko zachęcało i wkręcało widza jeszcze bardziej w historię. Najgorsze były momenty, gdy muzyka zaczyna robić się mroczna i na swój sposób cięższa, a główny bohater zaczynał iść ciemnym korytarzem.. Nie ma bata.. wiesz że coś się stanie. 
Jedyne moje zastrzeżenie: koniec filmu był dość banalny. Nie chce wam zdradzić jak sie skończyło, chociaż myślę, że można się domyśleć, ale mimo to zostawiło to pewnien niedosyt, ale także obietnicę kolejnej części. 

"Naznaczony 3" 8/10
-M 

środa, 8 lipca 2015

"Kasacja" Remigiusz Mróz

Witajcie!

Poznajcie Joanne Chyłkę, wyjątkową panią prawnik z dość nietypowymi metodami pracy i wysławiania się oraz aplikanta, który wpada pod jej skrzydła, Kordiana Oryńskiego (Zordona) Para ta dostaję skomplikowaną sprawę: syn biznesmena zostaje oskarżony o morderstwo z wyjątkowym (powiedziałabym, że nawet bardzo wyjątkowym) okrucieństwem. Niestety, nie mogąc od niego wyciagnąc słowa wyjasnienia, Chyłka wraz z Oryńskim starają się o uniewinnienie ich klienta. Czy im się to uda? Czy rzeczywiście Langer jest niewinny? Musicie przeczytać by się dowiedzieć. 

O talencie Pana Mroza wspominać chyba nie muszę. Po "Wieży Milczenia" wiedziałam, że to tylko kwestia czasu aż sięgnę po kolejną, równie wciągającą książkę spod skrzydła, teraz już, doktora prawa (to by tłumaczyło ilość prawniczych sformułowań w "Kasacji") 
I nie zawiodłam się. 

Od pierwszych stron "Kasacja" przypadła mi do gustu: totalnie wciągnęłam się w prawniczy, dość skomplikowany świat, i mimo, że czasami gubiłam się w kodeksach karnych i wyjaśnieniach (nigdy nie rozumiałam prawa...) autor starał się wytłumaczyć to dość łopatologicznie. 
Udało mu się. 
Wszystko było naprawdę klarownie napisane, wytłumaczone tak, że nawet ktoś zupełnie zielony, (jak ja) zrozumiał na czym polega kasacja. Wielkie brawa również należą mu się za wykreowanie tak niesamowitych bohaterów: Chyłka od początku wzbudziła we mnie sympatię zmieszaną z zazdrością. Chciałabym być tak pewna siebie jak ona. A Kordian? Co tu dużo mówić: jest bohaterem któremu tak naprawdę nie brakowało niczego. Czasami chcemy dodać lub ująć coś od bohatera ksiażkowego. W tym przypadku, ani w Chyłce, ani Kordianie ani nawet Kormaku (speca od internetu) nie zmieniłabym niczego. Idealnie pasują do tej książki i dodają jej smaku, klimatu i po prostu są świetnie napisani. 

Prawie 500 stron zajeło mi ok. 2 dni. Dawno nie czytałam tak dobrego, wciągającego kryminału, który przy okazji bawi, cieszy i zastanawia. POLECAM!

"Kasacja" 10/10 
-M
 

 

wtorek, 7 lipca 2015

Dlaczego Polacy nie czytają książek?


Cześć!

Jeszcze nigdy nie robiłam postu typu "pogadanka" ale czuję wewnętrzną potrzebę poruszenia tego tematu. Oczywiście wszystko zamieszczone poniżej będzie subiektywną opinią bazującą na moich obserwacjach, przekonaniach i statystykach podawanych na stronach internetowych.


Czytanie dzieciom: 

 

Być może to tylko wrażenie, ale coraz częściej rodzice, zamiast wziąć jedną z miliona napisanych bajek dla dzieci i poświęcić 15 minut wieczorem na czytanie swojemu maluchowi, wolą włączyć mu telewizor i od małego robić "papkę" z mózgu. Nie zrozumcie mnie źle, nie twierdze, że telewizja jest zła, ale nie oszukujmy się, książki czytane dzieciom powodują, że ich wyobraźnia zaczyna działać słuchając historii a nie widząc wszystko na ekranie.  
Dlatego drogi rodzicu, jeśli to czytasz, proszę cię, dla dobra swojego dziecka, CZYTAJ MU BAJKI! 

Czytanie jest nudne: 

 

Wielokrotnie spotykałam się z opinią, jakże wyedukowanych osób, iż nie czytają dlatego, że książki są nudne i ciągną się jak flaki z oleje. Nie wiem co oni czytali, albo raczej czego nie czytali, ale kompletnie się z tym nie zgadzam. Jasne, bywają też i słabe książki, rzeczywiście nudnawe, ale nikt nie każę Wam ich czytać. Ważne jest to, by każdy z nas dobrał sobie gatunek, który najbardziej mu odpowiada: dla jednych są to romanse, dla innych kryminały a jeszcze dla innych science-fiction. To zupełnie to samo co ulubione danie: jedni wolą hot-dogi, inni hamburgery a jeszcze inni jedzą tylko sałatki, bo są wegetarianami. 

Książki mają być przede wszystkim zabawą, przygodą a nie męczarnia!


Książki są za wolne: wolę filmy:

 

Tego już zupełnie nie rozumiem: Jak książka może być wolna? Okej, są takie, w których stosunkowo mało się dzieje, ale nie oszukujmy się, żaden film nie wprowadzi nas głębiej w swój świat niż książka: czytając przekraczamy tak jakby bramę do innej, wymyślonej przez autora rzeczywistości i przez określony czas w niej tkwimy. Z filmami tak do końca nie jest. Jako fanka wszelkiego kina wiem, że zupełnie inne odczucia towarzysza mi przy oglądaniu filmu niż przy czytaniu książki. Tego się nie porównuje. To jak herbata i kawa! 


 NIE MAM CZASU NA CZYTANIE!:  



Wymówka 58% Polaków, którzy w 2014 roku nie przeczytali ANI JEDNEJ książki. 
Wierzcie lub nie, wiem co to zmęczenie i wiem co to brak czasu. Ale nie wierze, że przez 365 dni w roku, 12 miesięcy i tysiące godzin, te 58% nie było w stanie przeczytać jednej, mającej zaledwie 400 stron książki. Przecież to zajęłoby maksymalnie 4-5 dni. Czy to rzeczywiście prawda? Wątpię. Wszystko zaczyna się od chęci i na chęci kończy. Jeśli nie chcemy, nie będziemy czytać nawet jeśli będziemy mieć miesiąc wolnego i zepsuty komputer wraz z awarią internetu. 


Co dają nam książki?: 

 

  • rozwijają nasza wyobraźnię
  • pomagają w nauce poprawności językowej
  • poszerzają baaaardzo słownictwo
  • często uczą rzeczy, z pozoru nieprzydatnych, ale kto wie.. życie to niespodzianka
  • pozwalaja przezyć niesamowita przygodę 
  • dają nam niesamowitą możliwość stania się kimś innym: piękną kobietą, mordercą, policjantem, drzewem.. wszystkim.. 
  • pokazują świat
  • uczą wartości (przede wszystkim bajki dla dzieci!) 
  • pomagą w trudnych chwilach: indywidualność nie jest zła 
  • są rozrywką 
  • redukują stres

 

Jakie są minusy czytania?: 

 

  • bywają drogie (35 zł za książkę to dość sporo)
  • potrzeba czasu by je przeczytać 
  • od długiego czytania mogą rozboleć oczy lub ciało



Jak widzicie, plusów jest nieskończoność, podczas gdy minusy tak naprawdę to nic nieznaczące kropelki deszczu, wpadające do oceanu. 
 

Smutne statystyki jeszcze bardziej załamują, gdy czytamy, iż zaledwie 11% przeczytało w ciągu roku więcej niż 7 książek, co daję nam w sumie 42% polaków którzy przeczytali cokolwiek.. Patrząc na statystyki innych krajów jak USA (75%) Holandia (86%) czy Szwecja (90%) wypadamy naprawdę kiepsko.. 

Konkluzja: Czytajcie, polecajcie czytanie i zachęcajmy do tego wszystkich, bez względu na wiek. Emeryci, dzieci, studenci i osoby w wieku szkolnym czy pracujący dorośli, nie ważne kim jesteście, polecam Wam zacząć tą cudowną przygodę jaką są książki. Gwarantuję Wam, raz dacie się ponieść i wciągnać i nie wyjdziecie długo z tego małego, literackiego świata! 

 A Wam, drodzy czytelnicy, ile udało się przeczytać książek a ile jeszcze macie w planach? Piszcie!

niedziela, 5 lipca 2015

TOP 15 filmów, które musisz obejrzeć choć raz w życiu #4

Witajcie!


Mamy nowy miesiąc co oznacza nowe TOP 15 filmów do obejrzenia dla Was :)  Jeśli macie jakieś sugestie, opinie czy pytanie: piszcie w komentarzach :) 


 
1. Nie opuszczaj mnie (2010)

"Kathy, Ruth i Tommy to przyjaciele, którzy dorastali w angielskiej szkole z internatem nazywanej Hailsham. Po latach ich drogi splatają się ponownie."

Film jest inny. Nie znajduję lepsze słowa by go określić. Opis absolutnie nie oddaje klimatu i emocji jakie towarzyszą widzowi podczas seansu. Polecam, jeśli lubicie klimaty lekko futurystyczne. 







2. Ciekawy przypadek Benjamina Buttona (2008) 

"Historia Benjamina Buttona, który zamiast starzeć się - młodniał."

Klasyka. Jeśli lubicie Brada Pitta, film jest totalnie dla was: nawet jeśli go nie lubicie, myślę, że warto się przemęczyć i obejrzeć. Film opowiada naprawdę ciekawą historię i mimo dość długiego czasu (ponad 2h) nie nudzi i nie dłuży się. Polecam!







3. Kronika Opętania (2012) 

"Em kupuje na wyprzedaży antyczną skrzynkę, która ma na nią niepokojący wpływ. Wkrótce okazuje się, że dziewczynka jest opętana przez dybuka, złośliwego ducha zmarłej osoby."

Trzymający w napięciu horror z polskim (!!) duchem w tle. Mnie mocno zaciekawił. No i zakończenie.. Jeśli lubicie takie klimaty, must watch! 







4. Opętanie Michaela Kinga (2014) 

"Po śmierci żony Michael postanawia nakręcić film, udowadniając, że religia, spirytyzm czy zjawiska paranormalne to nic więcej jak mit."

Film nakręcony jest jako paradokument, swoja drogą, jeden z lepszych jakie oglądałam (mimo krytycznych opinii innych ludzi) W tej kwestii, wiadomo, zależy co się komu podoba: mi się podobał i polecam Wam się z nim zapoznać. 
5. Ilu miałaś facetów? (2011) 


"Ally przeżywa kryzys - straciła pracę i jest samotna. Postanawia przy pomocy sąsiada odnaleźć wszystkich byłych chłopaków, by upewnić się, że dobrze zrobiła zostawiając ich."

Przyjemna, przewidywalna komedia romantyczna na wieczór, by polepszyć nastrój. 
6. Heartbreaker: Licencja na uwodzenie (2010) 

"Zawodowy uwodziciel Alex zostaje wynajęty, aby zapobiec ślubowi angielskiego milionera z francuską dziewczyną. "
Kolejna komedii romantyczna: śmieszna, prosta i przewidywalna, ale mimo to przyjemna i warta obejrzenia. Cóż więcej powiedzieć? 








7. Project X (2012) 

"Szalona impreza urodzinowa nastolatków widziana z perspektywy cyfrowych kamer."

Bardziej polecam go jako przestrogę, hah :) Pamiętajcie, jak robicie imprezę, nie zapraszajcie całej szkoły, liczącej ponad 1000 uczniów.. 
+ oczywiście fajny film, żeby obejrzeć ze znajomymi i pośmiać się. Lekki i głupkowaty, ale mimo to, zapada w pamięć.






 8. Nasza niania jest agentem (2010) 

"Opowiedziana z wielkim rozmachem, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji komedia sensacyjna z szalonym Jackie Chanem to doskonała rozrywka dla całej rodziny."

Idealna dla fanów Jackiego! (ps. uwielbiam go) Lekka, świetna komedia sensacyjna dla całej rodziny albo na samotny wieczór. Polecam! 







 9. Turniej (2009) 

"Małe miasteczko staje się co siedem lat areną turnieju, w którym udział biorą najlepsi zawodowi zabójcy."

Krwawy, psychopatyczny i odrobinę obrzydliwy, ale takie bywa kino akcji.  Osobiście uważam, że jest całkiem dobry i jeśli ktoś lubi czasem obejrzeć coś mocniejszego, bez wahania poleciłam bym "Turniej". Nie nudzi i nie dłuży się!







 10. Dyktator (2012) 

"Historia dyktatora Aladeena, który podczas wizyty w Ameryce na własnej skórze doświadczy, co znaczy demokracja."
 
Dawno się tak nie śmiałam jak podczas ogladania "Dyktatora". Tak jak Borat i reszta była dość kiepska, tak tym razem im się udało! Polecam! 








 11. Nędznicy (2012) 

"Adaptacja musicalu na podstawie powieści Victora Hugo. Były więzień, Jean Valjean, dzięki pomocy biskupa zdobywa pozycję i zaczyna pomagać biednym, podczas gdy prześladuje go inspektor Javert."

Film naprawdę, naprawdę, dobry. Wiem, że wiele ludzi narzekało, że to musical, ale zaufajcie mi. Warto. !!!
12. Dom nad jeziorem (2006) 

"Kate i Alex odkrywają, że mieszkają w tym samym domu nad jeziorem, ale dzieli ich różnica dwóch lat. Komunikują się ze sobą za pomocą magicznej skrzynki pocztowej."

Niby o miłości a mimo to mało oklepany i dość innowacyjny. Podobało mi się przedstawienie całego świata: tajemnica, skrzynka, listy.. Polecam :D 
 







13. Duże dzieci (2010) 

"Piątka przyjaciół z dzieciństwa spędza razem ze swoimi rodzinami weekend w domku nad jeziorkiem. Podczas pobytu wracają do dawnych wspomnień i pokazują pociechom, jak się kiedyś bawiono."

Uwielbiam filmy z Adamem Sandlerem, dlatego też musiałam go obejrzeć. Mi się podobał. Taka a prosta komedia. 







14. Dom w głębi lasu (2012)

"Grupa hałaśliwych przyjaciół zostaje ściągnięta przez dwóch bogatych biznesmenów do zacisznego domku w lesie. Otoczenie jest pełne niebezpiecznych pułapek."

Klimatyczny, bez pomarańczowej krwi na każdej ścianie. Przyjemny na tyle, na ile horror może być przyjemny :)







  
15. Kocha, lubi, szanuje (2011) 

"Idealne życie Cala Weavera rozpada się, gdy dowiaduje się, że żona go zdradza. Po kilkudziesięciu latach znowu umawia się na randki. Pomaga mu w tym młody Jacob."

Kolejna przyjemna (bo inaczej ciężko to określić) komedia romantyczna, idealna na wieczór z ukochanym lub też do obejrzenia w samotności. Nie jest wymagająca od widza: akcja szybko się zmienia, jest dynamicznie, romantycznie ale nie do przesady. + Ryan Gosling- więcej nie trzeba dodawać. 
A wy co oglądaliście?