Stronq główna

sobota, 19 grudnia 2015

Film: "Pulp Fiction" czyli klasyka kina od Quentina Tarantina!

Od bardzo dawna chciałam obejrzeć ten film, czaiłam się i podchodziłam do niego z dystansem. Dziś jednak się zdecydowałam i postanowiłam go obejrzeć. Podczas ponad 2 godzinnego seansu zrozumiałam jedną ważną rzecz: ten film jest czymś więcej niż filmem. On jest dziełem sztuki. 

Historia składa się z epizodów. Jeden z nich opowiada one o dwóch płatnych mordercach, którzy na zlecenie swojego szefa chcą odzyskać skradzioną mu własność. Vincent Vega (John Travolta) oraz Jules (Samuel L. Jackson) wymierzają sprawiedliwość tym, którzy mieli odwagę zadrzeć z ich szefem. W międzyczasie Marcus, (szef) zleca Vincetowi by ten zajął się jego żoną i dotrzymał jej towarzystwa, gdy jego nie będzie w mieście. W następnym epizodzie poznajemy boksera (Bruce Willis) któremu Marcus zapłacił by przegrał. Ten jednak wygrywa walkę i zmuszony jest uciekać, by przeżyć. Jak się potem okazuje, sytuacja odwraca się o 180 stopni i jego winy zostają przebaczone i zapomniane. Innym epizodem jest para kochanków, którzy razem postanawiają obrabować restaurację, ponieważ ich zdaniem, tam się nie spodziewają napadu (nie to co w bankach, gdzie są już na to gotowi) 
Na pierwszy rzut oka jest to zlepek scen, które nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego, ale nic bardziej mylnego. Mają. I to dużo. 

Cały film jest czymś zupełnie innym niż możemy się spodziewać: nie ma w nim żadnej chronologii. Przenosimy się w świat gangsterów. Nie jest to jednak świat pozbawiony humoru. Wielbiciele czarnej komedii znajdą tu coś dla siebie, jak i zarówno wielbiciele filmów sensacyjnych. 

Nie ma zasady, która określa "Pulp Fiction". Reżyser stworzył swój własny szablon którym postanowił podążać i wyszło mu to znakomicie. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się stanie w danej chwili i jak rozwinie się akcja. 

Bohaterowie umilają nam czas błyskotliwymi dialogami, dość długimi, ale również zabawnymi i konkretnymi. Z zapartym tchem śledzimy wydarzenia i zastanawiamy się, co będzie dalej, bo wszystko nie trzyma się kupy: i to jest w tym filmie normą. 

Reasumując: "Pulp Fiction" to klasyka. Każdy słyszał tę nazwę: może przez śmieszne obrazki w internecie z Travoltą i Jacksonem, czy parodie. Jestem przekonana, że każdemu obiło się o uszy "Pulp Fiction". 

Tak jak wspomniałam wcześniej, film składa się z epizodów. Na początku nie widać w nich dużego związku ze sobą, ale wszystko nabiera sensu wraz z rozwijającymi się wydarzeniami. Quentin Tarantino wspiął się na wyżyny jeśli chodzi o ten film. Jest on niesamowicie inny przez co urzekł mnie do granic możliwości: począwszy od świetnej ścieżki dźwiękowej skończywszy na grze aktorskiej na najwyższym poziomie, film ten u mnie zasłużył na łatkę dzieła sztuki. 

Wiem również, że nie każdy się z tym może zgadzać, wiadomo, ile ludzi tyle opinii (każdy z nas lubi coś innego). Ja jednak jestem oczarowana "Pulp Fiction". Polecam Wam zapoznać się z tym jakże niecodziennym filmem i podzieleniem się swoją opinią! 

"Pulp Fiction" 10/10
-M


6 komentarzy:

  1. Kurczę, słyszałam o tym filmie, ale nigdy go nie oglądałam. Jak jest taki dobry, to trzeba to zrobić jak najszybciej! No cóż, uważam, ze ten wieczór jest odpowiedni do nadrobienia filmowych zaległości ;)
    Pozdrawiam, Idalia ;**



    Zapraszam do mnie:
    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/m do mnie:

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawidzę tego filmu, chyba jest dla mnie zbyt dziwaczny i absurdalny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam "Pulp Fiction" i zgadzam się całkowicie ze zdaniem, że to dzieło sztuki :) Tarantino ma pokiełbasione w głowie i to zdrowo - ale dobrze, bo dzięki temu dostajemy oryginalne filmy, w których idzie na całość ;D Czekam na "Nienawistną ósemkę", chętnie wybiorę się na nią do kina!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie jest to film, który trafił do mojego gustu ;)
    Thievingbooks

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie oglądałam, ale muszę to nadrobić i to koniecznie. Uwielbiam Umę i czarny humor, więc myślę, że powinnam być zadowolona :D Pozdrawiam!
    Ich perspektywy

    OdpowiedzUsuń
  6. No i czemu ja tego nie oglądałem jeszcze? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
    "Pulp fiction" to rzeczywiście klasyk, który chyba każdy powinien znać...
    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!
    indywidualnyobserwator.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń